W okresie jesienno-zimowym dostaję mnóstwo zapytań o to jak wesprzeć swoje zdrowie podczas infekcji.
Postanowiłam więc całkowicie za darmo podzielić się moim sprawdzonym przepisem.
Zapraszam do lektury, a jeśli okaże się dla Ciebie pomocna będę wdzięczna za posłanie tego wpisu dalej 🙂
Kto zna mnie już dłużej lub jest moim klientem w holistycznej terapii naturalnej wie, że nie zacznę „normalnie” i standardowo !
Otóż zazwyczaj, gdy pojawiają się pierwsze alarmujące symptomy jak obniżony nastrój, ból stawów, katar, dreszcze itp większość z nas ma w zwyczaju mówić, że coś ich bierze, że będą chorzy.
I tu jest dobry moment aby zastopować i zmienić mindset, czyli myślenie.
Coś Cię bierze, będziesz chory? Tak więc się stanie. Energia podąża za uwagą, to na co ją koncentrujesz to rośnie. Dlatego jeśli nie chcesz najbliższego tygodnia spędzić w łóżku z gorączką i L4 od rodzinnego, to przede wszystkim przestać afirmować i przyciągać chorobę, skupiając się na niej. Jeśli chcesz być zdrowy, nie możesz skupiać uwagi na chorobie, a na zdrowiu. Tak samo jak jeśli chcesz być zamożnym, nie skupiaj się na biedzie 🙂
A więc podczas wcześniej wspomnianych symptomów radzę raczej mówić, że jesteś w procesie zdrowienia. Brzmi lepiej, prawda?
Pamiętaj, że koncentrując się na chorobie zamykasz się na rozwiązania mające na celu przyciągnąć do Ciebie zdrowie. Tak to już działa. Ale ten wpis nie jest o manifestacji, a o tym jak naturalnie przejść przez infekcję, zatem podaję moje sposoby.
Po pierwsze witaminy.
ADEK, czyli witaminy rozpuszczalne w tłuszczach powinny wlecieć w zdwojonej niż na co dzień dawce.
Witamina A to odporność śluzówkowa, a także gwarant wytworzenia w organizmie przeciwciał przeciwko patogenowi. Witamina D3 – tego chyba nie muszę tłumaczyć, praktycznie już każdy wie, że bez tej witaminy, tudzież w rzeczywistości hormonu nie ma mowy o odporności. Witamina E to natomiast jeden z najsilniejszych antyoksydantów. Przyda się do wymiatania wolnych rodników, których podczas infekcji nie brakuje.
Następnie wchodzi królowa witamin podczas infekcji, czyli witamina C.
Osobiście zalecam ją w trakcie procesu zdrowienia w ilości do tzw. bariery jelitowej, czyli pierwszych objawów rozwolnienia. Dla każdej osoby to będzie inna dawka. Ja podczas jednej z infekcji 3 lata temu doszłam do 25 gram w ciągu doby i nadal nie wylądowałam w toalecie. To pokazuje namacalnie jak organizm łaknął tej witaminy w tym czasie. Jeśli jednak na co dzień nie suplementujesz tej witaminy, to po prostu zacznij od 1grama co niecałe 2 godziny.
W trakcie infekcji przyda się także B kompleks, bowiem witaminy te są niezbędne do odpalenia detoksu wątrobowego, A przecież organ ten ma co robić w trakcie infekcji. Mnóstwo chorobotwórczych metabolitów wydzielanych przez chociażby bakterie, wątroba będzie musiała zneutralizować.
Warto ją wesprzeć w tym kontekście.
To teraz czas na minerały.
W trakcie infekcji kluczowy będzie cynk. Tu również można postawić na wyższe dawkowanie np. 30 mg rozłożone po 15mg rano i 15mg wieczorem.
Natomiast przy cynku kluczowa będzie także lizyna. Lizyna to aminokwas, który spowoduje że wirusy czy bakterie stracą możliwość replikacji, a więc namnażania się. 1gram dziennie zazwyczaj wystarcza.
Rano i wieczorem ssaj/gryź po dwie sztuki goździków, które nie tylko wykazują właściwości antypatogenne, podnoszą odporność, ale i za pośrednictwem eugenolu odkażają jamę ustną.
Do tego napij się naparu z liści topoli. To naturalna aspiryna.
A wieczorem rozgnieć kilka ząbków czosnku, wymieszaj z miodem i zjedz. Ale pamiętaj, aby dokładnie je rozgnieść i gryźć, aby nic nie stanęło Ci na żołądku. Możesz popić gorącym mlekiem, aby rodzina nie padła trupem, gdy będziesz coś do nich mówić 🙂 niech to jednak będzie kilka ząbków, np. 5szt bowiem mniej nie wykazuje tak silnych właściwości antybakteryjnych, jak potrzeba w trakcie infekcji.
Ok, a więc mamy za sobą witaminy, minerały i inne cuda.
To przejdźmy do diety.
Oczywiście powinna być bardzo odżywcza, jak i na co dzień.
Ale w trakcie infekcji postaw przede wszystkim na podaż białka, bo bez aminokwasów nie ma możliwości aby w Twoim organizmie budowało się wojsko pierwszej linii obrony, jak chociażby neutrofile, które tworzą takie specjalne siatki neutrofilowe, które wyłapują intruza. Czy makrofagi, a więc komórki żerne które po infekcji będą sprzątać.
Dlatego podczas procesu zdrowienia 🙂 zalecam postawić na gaz duży garnek z kośćmi np. wołowymi, czy wieprzowymi, porcją rosołową, włoszczyzną i przyprawami i ugotować bulion mocy, a więc rosół kolagenowy. Ale uwaga! Aby mówić o tej uzdrawiającej mocy bulionu, musisz go gotować minimum 12h.
Bulion taki to obfitość aminokwasów, w łatwo przyswajalnej dla organizmu formie.
Wypijaj jedną szklankę rano, jedną wieczorem.
I tu mała dygresja – jeśli Twój organizm w trakcie infekcji nie odczuwa głodu, lub wręcz nie chce Ci się jeść to nie rób tego na siłę. Głodówka to naturalny mechanizm samoleczenia. Organizm woli skupić się na walce z patogenami, zamiast na trawieniu które kosztuje mnóstwo energii. Nie zmuszaj się w takim wypadku do jedzenia. Pij w tym czasie tylko bulion i odpoczywaj ile wlezie.
A co z gorączką? Osobiście jej nie zbijam, dopóki nie dojdzie do kryzysowego momentu. Nie powiem Ci jednak czy to 40 stopni czy więcej, albo mniej bowiem dla każdego organizmu ten moment, kiedy nie ma odwrotu i zaczniesz się przelewać przez ręce – będzie przy zupełnie innej temperaturze. Musisz zatem w tej kwestii podążać za własnym czuciem.
Natomiast chodzi mi o to, że podczas gorączki wytwarza się interferon, czyli nasza największa moc przeciw patogenom. Organizm podnosi temperaturę do poziomu, w którym wirusy i bakterie giną.
To nasz naturalny mechanizm obronny. Pij w tym czasie dużo wody.
Pomocne w tym czasie mogą się okazać także: kąpiele stóp w gorącej wodzie z solą kłodawską lub solą epsom, węgiel aktywny, produkty pszczele, postawienie baniek w pierwszej fazie procesu zdrowienia, czy aromaterapia. A także colostrum z uwagi na to, że około 60% jego składu to laktoferyna. A laktoferyna to skuteczne narzędzie do odcięcia patogenom możliwości podjadania nam naszych substancji odżywczych, a przede wszystkim żelaza, a także podobnie jak witamina A – wspiera odporność śluzówką. A to głównie śluzówkami przenikają patogeny.
I na koniec: odpoczywaj. Po prostu odpoczywaj. Nie chwytaj po popularne leki w saszetkach w tym czasie, po to żeby móc pójść do pracy.
Organizm wie co robi. Jeśli zatrzymuje Cię bezsilnego w domu, to po prostu zaakceptuj ten stan rzeczy. To mądrość ciała. Nie rozpoczęło procesu zdrowienia 🙂 bez przyczyny.
Pozwól sobie na mniej czynności i zadań.
Pozwól sobie na spędzenie czasu pod kołdrą.
Pozwól sobie nie być wciąż i wciąż produktywnym.
Pozwól sobie przejść infekcję tak jak należy. W przeciwnym wypadku tylko ją zamaskujesz, a niedoleczone wirusy i bakterie ukryją się w jakimś zakamarku Twojego ciała, i poczekają sobie na to, by uaktywnić się ponownie, kiedy tylko Twoja odporność spadnie. A do tego wystarczy trochę więcej stresu. Ponadto niedoleczona infekcja może przerodzić się ze stanu ostrego, w przewlekły.
Lepiej więc wyleczyć się do końca, by temu zapobiec.
Drogi czytelniku witaminy, minerały czy inne suplementy diety zakupisz u mnie ooo tutaj:
https://daruzdrowienia.pl/sklep-z-suplementami-diety/
Jeżeli potrzebujesz mojego wsparcia zapraszam na prywatne konsultacje. Pracuję holistycznie. Długi wywiad, badania krwi, zalecenia żywieniowe, suplementacyjne, od strony stylu życia i psychosomatyki.
tymczasem uściski
z miłością
Daria
dietetyk kliniczny, naturopata, terapie naturalne, biorezonans ostrów wlkp, mikstat, ostrzeszów, kępno, kalisz, krotoszyn
Skontaktuj się i umów konsultację!
Konsultacje odbywają się 100% zdalnie lub już niebawem w moim gabinecie zlokalizowanym na malowniczej wsi, obok Mikstatu
telefon
+48 886840706
e mail
daruzdrowienia@gmail.com
